Wałbrzych ma swój Złoty Pociąg, a Pojezierze Drawskie swojego U-boota. Teoria, że szmaragdowe jezioro Drawsko kryje okręt z czasów II wojny światowej rozgorzała tak bardzo, że obecnie za jej udowodnienie czeka nagroda w wysokości 100 tys. zł. Istnieją poważne przesłanki, że okręt rzeczywiście spoczywa na dnie zbiornika. Ale dowieść tego jest niezwykle ciężko. Jezioro Drawsko ma aż 1781 ha powierzchni.
Wrak U-boota w jeziorze Drawsko
W czasie II wojny światowej w dzisiejszym liceum przy ul. Parkowej w Czaplinku (zachodniopomorskie), szkolili się prawdopodobnie oficerowie niemieckiej marynarki. Świadczyć mają o tym pozostawione przez Niemców ślady, m.in. strzelnica i inna infrastruktura, pojazdy wojskowe, elementy mundurów i co najbardziej rozbudzające wyobraźnię – opowieści Polaków zamieszkujących te okolice przekazywane z ust do ust.
Historie te łączy obecność łodzi podwodnych na jeziorze Drawsko. Niemcy mieli je testować, przeprowadzać manewry, a także zatopić (przynajmniej jedną łódź) w czasie ćwiczeń. Do dziś nie udowodniono, że wrak U-boota znajduje się na dnie zbiornika, ale wiadomo że niewielkie łodzie podwodne produkowane były w Trójmieście i Elblągu. Niemcy musieli gdzieś przeprowadzać testy – resztę historii łatwo sobie dopowiedzieć.
Jezioro Drawsko – nagroda za wydobycie wraku
Jakkolwiek nieprawdopodobnie brzmiałaby teoria i jak sceptycznie by nie podchodzić wobec znikomych dowodów na jej potwierdzenie, można za znalezienie U-boota zgarnąć całkiem intratną sumę. Starosta drawski oferował najpierw 5 tys., a obecnie nawet 100 tys. zł za wydobycie U-boota z dna. Kwota ta była zwiększana siedemnastokrotnie (sic!) dzięki wsparciu sponsorów.
Owszem, nie wystarczy łódź znaleźć, trzeba ją wydostać. Taka operacja to niemała fatyga, a jeszcze najpierw wrak trzeba zlokalizować, a zatem udowodnić jego istnienie. Ale pole do popisu jest, bo wciąż nikt tej błękitnej toni dokładnie nie zbadał.
Jezioro Drawsko ma w najgłębszym miejscu niemal 80 m głębokości, a średnio 17,7 m. Do przeczesania tak pojemnego zbiornika potrzeba specjalistycznego sprzętu. Choć starosta drawski zdaje sobie sprawę, że i 100 tys. zł może nie pokryć kosztów wydobycia wraku, ma nadzieję na zainteresowanie sprawą. Nie wyklucza, że kwota nagrody jeszcze wzrośnie.
Za niezwykle ciekawy temat dziękujemy pasjonatom tajemnic prowadzącym stronę jeziorotajemnic.pl, na której to znajdziecie więcej informacji. Pozdrawiamy 🙂