Myśląc o wrakach wyobrażamy sobie nurków schodzących do XVIII-wiecznych galeonów pośród kolorowych rybek i rafy koralowej. Okej, nie będziemy Was oszukiwać – takich widoków w Polsce nie znajdziecie. Ale wraki w Polsce są, ponad setka. Nawet XVIII-wieczny żaglowiec da się znaleźć. Jest wrak kryjący największą tragedię morską w historii, a być może też Bursztynową Komnatę. Są zatopione okręty, parowce, łodzie podwodne, masowce i polskie cmentarzysko wraków, a nawet zatopiony pływający obóz koncentracyjny. To niesamowity i przerażający świat podwodnych zagadek. Dawno nie otwieraliście buzi ze zdziwienia? Poczytajcie dalej…
General Carleton – legenda, która okazała się prawdą
Wszystko zaczęło się od legendy. Historii powtarzanej przez mieszkańców osady Dębki nad Bałtykiem. We wsi niedaleko Jastrzębiej Góry w kilkunastu chatkach rybackich z XIX wieku mieszka kilkadziesiąt osób.
Legenda mówiła o angielskim drewnianym statku, którego załogę ugościł w Dębkach gospodarz, Katelhut. Marynarze opowiedzieli mu po pijaku o swoich skarbach. Katelhut zrabował i ukrył je na ruchomych piaskach i do dziś nie udało się ich nikomu odnaleźć, ale nimi nie będziemy się zajmować w tej historii.
Następnego dnia na Bałtyku zerwał się sztorm, a goście Katelhuta zdążyli wrócić na swój statek. Żaglowiec zatonął. Do niedawna była to tylko legenda…
W latach 80. ichtiolog Michał Woźniewski zainteresował się legendą i choć wydawało się to szalone, uwierzył w nią. Wypytywał rybaków, gdzie najczęściej zrywają im się sieci. Udało mu się zebrać grupę, która rozpoczęła poszukiwania w 1995 roku. Zakończyła je ze zdumiewającym rezultatem.
400 metrów od brzegu na głębokości około 5 metrów znaleziono statek. Legenda okazała się prawdą. Był to rzeczywiście wrak drewnianego angielskiego żaglowca. A konkretnie żaglowca towarowego General Carleton zwodowanego w 1777 roku. Potwierdził to dzwon okrętowy, na którym odlana była nazwa jednostki. Ustalono, że statek zaginął w 1785 r. i rzeczywiście przewoził cenny ładunek…
General Carleton spoczywa w pobliżu Dębek pod warstwami mułu. Z biegiem czasu pochłonęło go dno Bałtyku.
Więcej ciekawostek? Bliźniaczym żaglowcem Generala Carletona jest HM Bark Endeavour – ten sam, na którym James Cook wyruszył na pierwszą wyprawę.
Wilhelm Gustloff – największa tragedia morska w historii (wraki w Polsce)
Największą katastrofą morską w historii ludzkości nie było wcale zatonięcie Titanica, jak myślą niektórzy. 30 stycznia 1945 roku na dnie znalazł się Wilhelm Gustloff.
Przed wojną był to niemiecki statek wycieczkowy organizacji nazistowskiej KfF. Nosił imię po zamordowanym członku NSDAP Wilhelmie Gustloffie. Adolf Hitler miał na nim swój prywatny apartament. W czasie wojny statek wcielono do Kriegsmarine i przekształcono w okręt szpitalny.
Statek zatonął podczas swojej ostatniej misji – ewakuacji Niemców z portu w Gdyni podczas operacji Hannibal. Na pokładzie znajdowało się m.in. ponad 4400 uciekinierów, w tym członków organizacji Todta, kobiety z korpusu pomocniczego Kriegsmarine, telefonistki i telegrafistki, ranni żołnierze Wehrmachtu, pielęgniarki ogółem co najmniej 10 tys. osób.
Na wysokości latarni morskiej Stilo na wschód od Łeby, około 40 km wgłąb morza, Wilhelm Gustloff został trafiony trzema torpedami przez radziecki okręt S-13. Jedyne potwierdzone dane mówią o ponad 6600 ofiarach katastrofy, ale mogło być ich o wiele więcej, mówi się o około 10 tys. ofiar, gdyż tylko około tysiąc udało się uratować.
Na pokładzie statku miała się znajdować Bursztynowa Komnata. W latach 60. rosyjska ekspedycja spenetrowała Gustloffa w poszukiwaniu tego skarbu. Co znaleźli? Nie wiadomo. Jest jedynie pewne, że go szukali, czego dowiodła polska ekspedycja.
Wrak spoczywa na głębokości około 45 m. Jest mogiłą wojenną, dlatego też nurkowanie na nim i w odległości 500 m od niego jest zabronione. Ostatnie nurkowanie odbyło się w 2013 r. podczas pogrzebu Heinza Schona, ostatniego ocalałego z katastrofy.
Steuben – kolejna ofiara S-13
Steuben był nazywany jednym z trzech Bałtyckich Titaników obok statków Wilhelm Gustloff i Goya. Liniowiec również został przekształcony w statek szpitalny i także ewakuował rannych żołnierzy. 9 lutego 1945 r. został zatopiony na wysokości Rozewia przez ten sam okręt radziecki co Wilhelm Gustloff – S-13. Steuben zabrał na głębokość 72 m około 3000 ofiar. Nurkowanie tam także jest zabronione.
Goya – ostatni bałtycki Titanic
Goya był frachtowcem, podczas II wojny światowej także uczestniczył w ewakuacji niemieckich uciekinierów z Prus Wschodnich i Gdańska. 16 kwietnia 1945 został namierzony najpierw przez radzieckie bombowce, a następnie przez wyposażony w torpedy stawiacz min L-3. Dwie torpedy zatopiły statek, który poszedł na dno zabierając co najmniej 6000 osób. To także mogiła wojenna, tam również nie można nurkować. Wrak spoczywa na głębokości 75 m.
Ciekawe wraki w Polsce. Co jeszcze mamy pod wodą?
To nie wszystkie ciekawe wraki jakie kryje dno Bałtyku.
Graf Zeppelin
Jedyny w historii Niemiec lotniskowiec. Nieukończone przedsięwzięcie III Rzeszy z okresu II wojny światowej. Zatonął podczas holowania ze Świnoujścia do Lenningradu 17 sierpnia 1947 r. Wrak spoczywa na głębokości 87 m. Został odnaleziony w 2006 r. Nurkowanie na nim należy do dość trudnych.
Jan Heweliusz
Prom Jan Heweliusz zatonął 4 stycznia 1993 r. u wybrzeży Rugii w czasie rejsu ze Świnoujścia do Ystad. Przewoził 28 załadowanych tirów (z różnorodnymi ładunkami, od plazmy krwi przez cebulę po magazyny pornograficzne) i 10 wagonów kolejowych. Był w złym stanie technicznym, przeszedł 28 wypadków, doświadczył nawet pożaru. Przewracał się nawet w porcie, miał problemy z balastem. Zatonął podczas silnego sztormu. Zginęli wszyscy na pokładzie, 55 osób, głównie z powodu wyziębienia i fatalnie poprowadzonej akcji ratunkowej. Wrak osiadł na głębokości 27 m i jest często odwiedzany przez nurków.
Bremenhaven
Statek handlowy SS Bremenhaven był więzieniem i obozem pracy w czasie II wojny światowej. Został przycumowany do brzegów wyspy Polickie Łąki niedaleko Polic. Ukończony w 1921 r. w Belfaście statek niespełna 20 lat później przekształcono w mieszkalny, co było tylko przykrywką do utworzenia tam więzienia
W 1943 r. zlikwidowano obóz, gdyż Niemcy potrzebowali statków. Rozpylono na nim gaz cyklon B w celu m.in. deratyzacji i przekształcono na jednostkę transportową do ewakuacji. Podobnie jak Wilhelm Gustloff, Bremenhaven ewakuował niemieckich żołnierzy i ludność cywilną. Zatonął w wyniku radzieckiego bombardowania 28 października 1944 r. Zginęło ok. 470 osób, a około 2800 się uratowało. Wrak spoczywa na głębokości 66 m.
Franken
Tankowiec zatopiony w kwietniu 1945 r. przez lotnictwo radzieckie. Po eksplozjach na pokładzie rozdzielił się na dwie części. Spoczywa kilka mil morskich na wschód od Helu na głębokości 70 m. Jest ciekawym obiektem dla nurków. Niestety z powodu korozji w ciągu kilku lat wrak najpewniej się rozpadnie, a do Bałtyku może wyciec nawet 5 mln litrów zgromadzonego na nim paliwa, powodując katastrofę ekologiczną.
Bryza
To kuter pasażersko-transportowy, a potem łącznikowy, który służył w Marynarce Wojennej RP do 2001 r. W maju 2008 r. odkupiony przez miasto Hel w celu zatopienia w na głębokości 10 m jako atrakcja dla płetwonurków. Wrak jest idealny dla początkujących nurków. Można też wpływać do środka.
Mount Vernon
Parowiec towarowy zwodowany w 1900 r., który wypłynął z Gdańska 26 stycznia 1947 r. Potem zatonął z niewiadomych przyczyn i spoczywa na głębokości 29 m, trzy mile morskie na północ od Rozewia.
West Star
Jeden z łatwiej dostępnych wraków, leżący około 200 m od brzegu na wysokości miejscowości Ulinia koło Łeby. Wynurza się z wody, maszty są widoczne z brzegu. Zatonął 25 października 1971 płynąc z Gdańska do Anglii z ładunkiem drewna.
Zawisza Czarny
Jeden z łatwo dostępnych wraków spoczywających w Zatoce Puckiej na głębokości 7 m. Z dna morskiego wystają już nieliczne elementy. Żaglowiec został zbudowany w 1902 r. i służył do żeglugi podbiegunowej. W czasie wojny do 1943 r. był używany przez Niemców, a następnie został porzucony. Ponieważ nie nadawał się do remontu, w 1949 r. został zatopiony w wodach Zatoki Puckiej.
Georg Buchner
Olbrzymi wrak (154 m długości) statku zbudowanego w 1950 r. pływającego z Antwerpii do Kongo. Zatonął w 2013 r. w okolicach przylądka Rozewie podczas holowania do Kłajpedy w celu pocięcia na złom. Do czasu wyjaśnienia katastrofy nurkowanie na wraku jest niemożliwe.
Groźny
Ścigacz okrętów podwodnych, który leży zatopiony blisko Juraty na głębokości 11 m. Stoi na stępce i jest idealny dla początkujących nurków.
Fu Shan Hai
Chiński masowiec, który zatonął w 2003 r. na głębokości 69 m. Uratowano całą załogę statku. Nurkowanie tam należy do trudnych.
Holland
Wybudowany w 1919 r. parowiec, który w 1941 r. wpadł na minę. Spoczywa na głębokości 17 m na północ od Kołobrzegu. Niewiele się z niego zachowało.
Jezioro Drawsko i wrak U-boota – teoria do sprawdzenia
Istnieje teoria, że jezioro Drawsko kryje okręt z czasów II wojny światowej. Dyskusja rozgorzała tak bardzo, że obecnie za udowodnienie teorii czeka nagroda w wysokości 100 tys. zł. Istnieją poważne przesłanki, że okręt rzeczywiście spoczywa na dnie zbiornika. Ale dowieść tego jest niezwykle ciężko. Jezioro Drawsko ma aż 1781 ha powierzchni.
Więcej o sprawie: Jezioro Drawsko i wrak U-boota. Teoria warta 100 tys. zł
Rybitwia Mielizna – cmentarzysko wraków
Rybitwia Mielizna to polskie cmentarzysko wraków. Nazywana też Mewią Rewą lub Ryfem Mew łacha naniesionego morskiego piasku to ciekawe miejsce. Można przejść wzdłuż niej przez Zatokę Pucką zanurzając się jedynie do pasa. Znajduje się tu ponad 20 wraków. To zatopione kutry (na potrzeby ćwiczeń bojowych) oraz wrak okrętu podwodnego ORP Kujawiak. Kujawiaka dostrzec łatwo, bo jego fragmenty widać nad powierzchnią wody. Wraki na Rybitwiej Mieliźnie widać jak na dłoni na mapach Google.
Kilku brakuje, koło Helu leży wrak u-boota U-272 oraz innego U-367. Prawdopodobnie w Głębii Gdańskiej leży wrak okrętu Lutzow, cięzkiego krążownika klasy Deutschland