Strona głównaTop 10Polskie legendy o smokach. Wawelski nie siał postrachu sam... (Top 7)

Polskie legendy o smokach. Wawelski nie siał postrachu sam… (Top 7)

Myśleliście, że w Polsce straszył tylko Smok Wawelski? Nic bardziej mylnego. Ziejące ogniem potwory według legend siały postrach w wielu zakątkach naszego kraju. Zobacz, które miasta miały swoje smoki.

Smok Strachot

Smok z uniwersum książek o Harrym Potterze na Banku Gringotta na ul. Pokątnej, Universal Studios. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Pixabay

Swojego smoka miał między innymi Wrocław. Strachot siał grozę w podmiejskiej osadzie. Był to zabijający wzrokiem bazyliszek. Wszyscy się go bali, a najdzielniejsi rycerze próbowali pokonać. Żaden jednak nie zdołał tego zrobić.

Dzielny dziedzic rodu Strachotów podsunął mu lustro, w które gad spojrzał. Gdy zginął, wieś nazwano Strachocinem, a obecnie jest to jedno z osiedli Wrocławia.

Smok ze Staszowa

smok
Smok, obrazek ilustracyjny. Źródło: Pixabay

Staszów to miejscowość w woj. świętokrzyskim. W tych okolicach także grasował smok. To tu postanowił się osiedlić wódz Staszek wraz ze swoim plemieniem. Nie wiedział jednak, że w Górach Świętokrzyskich czyha niebezpieczeństwo.

Wkrótce plemieniu zaczęły w tajemniczych okolicznościach ginąć zwierzęta. Staszek wraz z kompanami odkrył, że porywa je i zjada podstępny bazyliszek paraliżujący ofiary wzrokiem. Postanowił zasypać gada kamieniami w jego pieczarze. Tak też on i jego koledzy zrobili.

Smok jednak nie zginął, a żyje nadal w zasypanej pieczarze. Czasami próbuje się odezwać, a legenda głosi, że to on jest odpowiedzialny za wstrząsy ziemi. Od wodza Staszka pobliską wieś nazwano Staszowem.

Smocza księżniczka

Smok i kobieta. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Pixabay

Góra Ślęża na Dolnym Śląsku kryje wiele tajemnic. Dla pogan była świętą górą, radiesteci dopatrują się tam szczególnej ziemskiej energii, a poszukiwacze skarbów szukają Złota Wrocławia.

Czytaj więcej: Góra Ślęża – kult Słońca i ukryty skarb

Na górze można także podobno spotkać dziewczynę, która natychmiast zamienia się w smoka o groźnym obliczu. To zaklęta księżniczka, która została w ten sposób ukarana przez złego czarownika. Podobno klątwę może z niej zdjąć ten, kto nie przestraszy się jej przeszywającego wzroku. Nikomu jednak się to do tej pory nie udało, każdy bowiem odwraca oczy i ucieka.

Bazyliszek warszawski

Smok. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Unsplash

Bazyliszek to szczególny rodzaj smoka o wzroku zamieniającym ludzi w kamień. Rodzi się raz na sto lat z koguciego jaja (tak, to nie błąd), wysiedzianego przez węże.

W Warszawie także swego czasu siał spustoszenie bazyliszek. Legendy o nim krążyły, a ludzie bali się zapuszczać do ruin pod miastem, gdzie podobno grasował. Przed bazyliszkiem ostrzegał swoje dzieci także płatnerz Marcin.

Hanka i Maciek pewnego razu jednak nie posłuchali ojca. Dzieci bawiły się na jarmarku, ale zapuściły się za daleko od miasta i dotarły do ruin. Migoczące światełko przyciągnęło je do piwnicy. Gdy dzieci nie wracały, zaniepokojony Marcin poszedł ich szukać spodziewając się, że spotkały bazyliszka. Przywdział jedną z wykonanych przez siebie zbroi. Była wypolerowana tak gładko, że można się było w niej oglądać jak w lustrze.

Dzielny ojciec w podziemiach ruin mijał wiele skamieniałych ciał, aż w końcu natknął się na bazyliszka. Zamknął oczy i czekał, aż gad się odwróci i spojrzy na swe odbicie w zbroi. Tak się stało. Bazyliszek skamieniał, a posągi nagle zaczęły się poruszać. Dzieci Marcina także ożyły, a gdy otworzyły oczy, ujrzały dzielnego rycerza w zbroi, który okazał się być ich tatą.

Bazyliszek w koronie

Smok z uniwersum książek o Harrym Potterze na Banku Gringotta na ul. Pokątnej, Universal Studios. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Pixabay

W Tarnowskich Górach bazyliszek grasował już na przełomie IX i X wieku. Legenda wiąże się z kopalnią srebra w Tarnowskich Górach, którą zarządzała książęca rodzina. Z pierwszej bryły srebra książę, właściciel kopalni, kazał wykonać koronę dla swojej córki, Wiktorii.

Dziewczyna spotkała kiedyś w lesie starca, który opowiedział jej o bazyliszku mieszkającym pod ziemią. Ciekawska Wiktoria zjechała do podziemi, a gdy w jednym z korytarzy zobaczyła bazyliszka, zaczęła uciekać gubiąc koronę.

Wielu śmiałków próbowało odzyskać cenny skarb, by zdobyć rękę księżniczki. Udało się to w końcu bardzo skromnemu chłopakowi, który znalazł bazyliszka… pełzającego w koronie. Zwabił gada smakołykami i wskoczył mu na głowę zabierając cacko. Bazyliszek ze smutku schował się w ciasnym korytarzu kopalni srebra w Tarnowskich Górach i podobno co jakiś czas straszy tych, którzy zapuszczą się za daleko.

Krepel, smok bytomski

smok
Smok. Fot. Ilustracyjne, Pixabay

Kto powiedział, że smoki zawsze muszą być źle wychowane, pozbawione dobrych manier i zjadać owieczki oraz okoliczną ludność? Smok z Bytomia znany jako Krepel, okazał się całkiem kulturalny w obyciu.

Legendy mówiły inaczej. Wszyscy bali się ziejącego ogniem i siejącego postrach w lasach pod Bytomiem smoka, który strzegł skarbu. W jednym z bytomskich parobków te opowieści wzbudziły takie zainteresowanie, że chłopak postanowił sam się przekonać co czyha w podmiejskich lasach i zgarnąć skarb dla siebie.

Znalazł wiele wypalonych polan, spalonych drzew i pustych rycerskich zbroi. Niezrażony tym zajrzał do pieczary, w której jego zdaniem krył się smok. Uniósł swój kij przygotowany na smoka i już miał wchodzić do środka, gdy usłyszał głos gada.

– Po co chcesz wszczynać nierówną walkę, gdy ci nie zagrażam? Zapraszam za to w gościnę, nawet skarbu użyczę! Musisz jednak iść do mojej drugiej rezydencji, bo tu miejsca mało. Ja zaś pójdę pierwszy, by czajnik nastawić.

Parobek postanowił zaufać tajemniczej kreaturze. Okazało się, że nie miała złych zamiarów, a jedynie broniła się przed atakującymi ją rycerzami. Pod adresem, który wskazał smok, konkretnie przy ul. Wolności, mieściła się kamienica. Parobek kupił ją i w dowód przyjaźni z Kreplem umieścił na niej wizerunek smoka, który jest tam do dzisiaj.

Smok Wawelski

smok wawelski
Smok wawelski. Fot. Shutterstock

Wielki i groźny smok siał postrach w królewskim grodzie. Chłopi spod krakowskiego zamku uciekali w popłochu na sam ryk tego potężnego gada. Porywał im owieczki, a kto wie, na co miałby ochotę następnym razem?

Ponieważ w okolicy już prawie nie było owiec, król Krak postanowił problemowi zaradzić. Ogłosił więc, że kto zabije smoka, dostanie w zamian sowitą zapłatę, rękę Wandy. Rycerze staczali ze zwierzem ciężkie boje, ale polegali w walce. Aż pewnego razu do wykonania arcyciężkiego zadania zgłosił się szewc. Szewczyk Skuba.

Skuba postanowił złapać smoka w zasadzkę. Podłożył mu wypchaną siarką owieczkę. Gdy gad ujrzał ją u progu swej jamy, pożarł ją natychmiast i niedługo potem złapał się za brzuch z rykiem. Rzucił się pędem na brzeg Wisły, skąd zaczął żłopać potężne hausty wody. I tak pił, i pił, i pił… aż pękł. Tak oto Szewczyk pokonał smoka wawelskiego.

Czytaj więcej: Smok Wawelski – legenda

Weronika Skupin
Weronika Skupin
Redaktor serwisu PolskaZachwyca.pl, która z pasją odkrywa i opisuje kolejne piękne miejsca w Polsce. Częściej wybiera plecak, hostel i eskapady w nieznane miejsca, niż walizkę, hotel i zorganizowane wycieczki. Wieloletnia dziennikarka prasowa i saunamistrzyni. Odpręża się grając w planszówki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NAJPOPULARNIEJSZE