Nowozelandzki dziennikarz portalu Stuff.co.nz, Brian Johnston, wybrał się w podróż do naszego kraju. Swoje wrażenia z 11-dniowej wycieczki po Polsce opisał z nieukrywanym entuzjazmem. Wyobrażał sobie Polskę jako zacofany kraj komunistycznego bloku, którego być może nie warto odwiedzać. Oto miejsca, które zmieniły jego myślenie.
Polska? Kto by chciał ją odwiedzać…
– Jeśli żyłeś w latach 80., Polska nie jest krajem, który pewnie kiedykolwiek chciałeś odwiedzić – zaczyna swój artykuł Poland: Europe’s next boom destination nowozelandzki dziennikarz portalu Stuff, Brian Johnston.
Nastawienie dziennikarza zmieniło się diametralnie podczas 11-dniowej wycieczki po Polsce. – Teraz jestem w Warszawie w stanie ciągłego zdumienia i konsternacji z powodu mojej całkowitej ignorancji – opisuje dziennikarz dodając, że Polska szybko zweryfikowała jego wcześniejsze myślenie.
Johnston przewiduje, że Polska szybko stanie się topową turystyczną destynacją. Wskazuje na niskie ceny w Polsce, powszechnie otwierające się hotele, a nawet na system autostrad, który ocenia bardzo dobrze (choć niektórzy Polacy mieliby co do tego inne zdanie). – Wydaje się, że Polska stanie się kolejnym celem dla turystyki europejskiej. Już teraz przyciąga 18 milionów odwiedzających rocznie, co brzmi jak mnóstwo, ale błędnie w porównaniu z 85 milionami Francji – opisuje.
Które miejsca odwiedził dziennikarz i co o nich napisał? Sprawdź na kolejnych slajdach.
Warszawa
– Publiczne ławki grają nokturny i sonaty Chopina, pomnik Kopernika stoi dumnie w pobliżu wspaniałego uniwersytetu. Nikt jednak nie zapomina o mrocznej historii – dodaje Johnston i opowiada jakie wrażenie zrobiło na nim Muzeum Historii Żydów Polskich.
Dziennikarz był zachwycony tym, jak Warszawa łączy nowoczesność i historię.
Malbork
Nowozelandczyk odwiedził także potężny zamek w Malborku. Podkreśla, że Polska przez wieki była jednym z najważniejszych państw w samym sercu Europy, miała ważne znaczenie geopolityczne i gospodarcze.
– Najważniejsze są kaplica, imponujący refektarz i kuchnia – opowiada Johnston. Chwali też przewodnika. – Kto by pomyślał, że rycerze używali liści kapusty jako papieru toaletowego?
Gdańsk
Johnston spędził dwa dni w Gdańsku i zakochał się w tym mieście. Poświęcił mu sporo miejsca w swoim artykule. Opisuje miasto jako eleganckie, z wieloma interesującymi zabytkami (wspomina m.in. Fontannę Neptuna). Wcześniej mniej więcej kojarzył Solidarność i zmiany do jakich doszło w czasach PRL, które zostały częściowo zapoczątkowane właśnie tu.
– W Gdańsku rześkie powietrze niesie się z każdego portu morskiego wypełnionego wesołymi barami i ogródkami piwnymi, gdzie skrzeczą mewy i powiewają bryzy – relacjonuje.
Kraków
W trakcie wycieczki nie mogło zabraknąć Krakowa. Nowozelandczyk opisał go jako dawną stolicę, centrum katolicyzmu i centrum kulturalne.
– Teraz Kraków jest odmładzany i odnawiany, od imponującego kompleksu zamkowo-katedralnego na wzgórzu po dawną dzielnicę żydowską. Jest jedynym w Polsce znanym na całym świecie i miejscami zatłoczonym miejscem turystycznym.
Johnston poleca także odwiedzić muzeum obozu Auschwitz-Birkenau oraz kopalnię soli w Wieliczce.
Wrocław
Nowozelandzki dziennikarz określił Wrocław jako wręcz największą atrakcję Polski i zdecydowanie wyróżnił miasto. Podobają mu się widoczne wpływy różnych kultur w mieście (historyczne ślady czeskie, pruskie, niemieckie i polskie), nocne życie oraz to jak miasto ożywiają studenci.
– Centralny plac Starego Miasta jest piękniejszy nawet niż ten w Krakowie, mniejszy i nie jest tak turystyczny – opisywał Rynek.
Toruń
W Toruniu Johnston docenił to, że leży on poza utartym turystycznym szlakiem i łatwo tu o chwilę spokoju. Wspomniał o pięknej architekturze i powiązaniach Kopernika z miastem. Podkreślił, że lokalną specjalnością jest piernik i warto samemu spróbować zrobić choć jeden, na co i on dał się namówić. Gdzie? Podpowiadamy:
Muzeum Piernika – słodka lekcja muzealna
Jasna Góra
Na koniec być może zaskakująca atrakcja. Podczas podróży nowozelandzki dziennikarz zawitał na Jasną Górę, gdzie przekonał się o żarliwości wiary polskich chrześcijan. – Pielgrzymi tłoczą się w Kaplicy Matki Bożej, czasami okrążają obraz Madonny na kolanach – opisuje Johnston.
Dziennikarz popełnił jednak kilka wpadek. Zasugerował nie przyjeżdżać do Polski między styczniem a marcem z powodu temperatur sięgających -20 stopni Celsjusza (być może w górach 🙂 ). Proponuje też zorganizowaną wycieczkę za bagatela niemal 3 tys. nowozelandzkich dolarów na 11 dni, co nas by odstraszyło (miejmy nadzieję, że Nowozelandczyków nie).
Jak Wy oceniacie dobór miejsc podczas jego wycieczki? Co jeszcze byście mu polecili?
Z całym szacunkiem panie Brajanie. Jest pan ignorantem.
Jaki system autostrad 😀 hahahaha 😀
Taki jakiego nie ma w nz
Nasz system ekspresówek zasadniczo nie różni się od autostrad a jest przy tym naprawdę dobrze rozwinięty. I tak dla kogoś z zachodu (tu akurat Oceanii) te drogi to po prostu autostrady.
Jasną Góra to święta Góra Słowian tam Łysej górze slowianie dziękowali za dobre zbiory dla matki ziemi
Pokazujcie i wybierajcie dalej na eurowizjach jakieś wsiowe zespoły ludowe to tak będą nas postrzegać.
W ERZE TELEWIZJI..INTERNETU..TO CHTBA TRZEBA BYC IDOTĄ ŻEBY MIEC TAKA WIEDZĘ..O JAKIMKOLWIEK KRAJU-!! JAKTEN,,PSEUDO..DZIENNIKARZYNA..wiele tez mówi że tylko muzeum żydów zwiedził..BO MUZEUM POWSTANIA TO JUŻ NIE….