W tej części Polski czas się zatrzymał. Przejeżdżając przez podkarpackie wsie mijamy piękne drewniane prawosławne cerkwie, przydrożne kapliczki, stare chaty, stodoły, stajnie. A z nich spoglądają na nas mieszkańcy wsi żyjący w nich przed laty. Jak duchy zerkają z białych malowideł na drewnie. Arkadiusz Andrejkow uwiecznia ich, by przetrwały historie z dawnych fotografii.
Cichy Memoriał

Starsi ludzie w ubraniach do pracy: kobiety z chustami na głowie, mężczyźni z narzędziami pracy w rękach. Ale też całe rodziny, młode małżeństwa, matki z dziećmi. Wszyscy spoglądają z drewnianych domów, wrót stodół i budynków gospodarczych. Ich wizerunki wyglądają trochę jak duchy, jak negatywy dawnych fotografii, na których pracuje Arkadiusz Andrejkow. Dosłownie uwiecznia obraz historii na drewnie.

Arkadiusz Andrejkow to artysta z Sanoka. Malował kiedyś tylko zwykłe obrazy, ale to czym zajmuje się obecnie jest jedyne w swoim rodzaju. Postanowił zachować na dłużej zdjęcia mieszkańców podkarpackich wsi. Maluje je zawsze na drewnianych budynkach lub ich drzwiach. Zawsze uwiecznia te osoby, które mieszkały w danej wsi. Projekt nazwał Cichy Memoriał.

Pierwsze malunki zaczęły się pojawiać w 2017 r. Były jakby rozmyte, nienamacalne, część osób zaczęła porównywać postaci do duchów. Były to ulotne ślady po żyjących tam kiedyś mieszkańcach.
Duchy na chatach i stodołach

Arkadiusz Andrejkow maluje najczęściej tylko białą farbą. Zawsze najpierw ocenia podłoże i samą fotografię. Wszystko musi pasować. Skąd bierze pomysły? Sam zafascynował się starymi fotografiami i malowaniem na drewnie już dawno. Teraz ludzie zgłaszają się do niego sami. Po pierwszych malowidłach zaczęły powstawać kolejne. Podobały się, więc napływały prośby z innych wsi oraz kolejne fotografie sprzed lat. Przedstawiały ludzi przy pracy, ważne rodzinne wydarzenia. Były też zbiorowe zdjęcia całych rodzin, z czasów kiedy fotografia dopiero co dotarła na podkarpacką wieś.

Arkadiusz Andrejkow pojawia się na kolejnych wsiach pięknie ozdabiając budynki i urozmaicając krajobraz nieodpłatnie. Społeczność zaczęła nazywać jego prace deskalami, w końcu są jak murale na drewnie. Coraz częściej jego prace pokazują turystom lokalni przewodnicy. Wiele osób ogląda Galerię Potoki w Bóbrce, gdzie także znajdują się jego prace (choć to nie ta Bóbrka gdzie znajduje się słynne muzeum przemysłu naftowego).

Arkadiusz Andrejkow tworzy nie tylko deskale. Maluje także murale (ostatnio m.in. w Rzeszowie), czy też ozdabia studzienki portretami artystów. Można go śledzić na Facebooku.
Super murale !