Zamek w Tykocinie był własnością kilku polskich królów. Bywali tu Zygmunt I Stary, Zygmunt II August czy Stefan Batory. Nieszczęśliwie zbiegi okoliczności sprawiły, że warownia popadła w totalną ruinę, a po spektakularnym zamku pozostały jedynie fundamenty. Jak to się stało, że zamek w Tykocinie otrzymał drugie życie i kto zainwestował w niego aż 12 milionów złotych?
Prywatny magazyn króla
Pierwsza warownia powstała w tym miejscu na przełomie XV i XVI wieku. Współczesne badania archeologiczne nie potwierdziły, że był to zamek murowany – odnaleziono jedynie elementy drewnianej palisady. Warownia ta spłonęła doszczętnie w ogromnym pożarze. Wraz ze śmiercią ostatniego przedstawiciela rodu Gasztołdów, majątek przeszedł w ręce króla Zygmunta I Starego. Jednak dopiero jego syn, Zygmunt II August zaangażował się w przebudowę.
Na jego polecenie, królewski budowniczy Hiob Pretfus, rozpoczął rozbudowę zamku, która obejmowała m.in. zbudowanie arsenału. Chociaż prace budowlane trwały wiele lat i pochłonęły mnóstwo pieniędzy, Zygmunt II August nie korzystał z warowni. Pełniła ona raczej funkcje skarbca. Trzymano tu armaty, prywatny majątek króla a także zbiory biblioteczne. Zamek w Tykocinie był dla Zygmunta II Augusta obszernym magazynem, w którym mógł spokojnie przechowywać swoje skarby. Po jego śmierci również Stefan Batory przechowywał tu potężną kolekcję armat.
Zamek w Tykocinie – twierdza bastionowa
Kolejnym królem, który w znaczący sposób zmienił zamek w Tykocinie, był Zygmunt III Waza. W latach 1611-1632 przeprowadzono tu szeroko zakrojoną przebudowę. Prace objęły zasypanie fosy oraz zburzenie ceglanego muru obwodowego. W jego miejsce ustawiono natomiast cztery bastiony ziemne połączone kurtynami. Zygmunt III Waza w przeciwieństwie do poprzednich właścicieli korzystał z funkcji mieszkalnych zamku. To właśnie to miejsce wybrał jako swoją kryjówkę przed zarazą na przełomie 1630 i 1631 roku.
W II połowie XVII wieku zamek w Tykocinie trafił w ręce rodziny Branickich. W 1734 roku wybuch pożar, który osłabił kondycję budynku. Po tym wydarzeniu zamek pozostał niezamieszkany i systematycznie popadał w ruinę. W 1750 roku zdecydowano o jego rozbiórce, pozyskana materiały służyły do bardzo różnych celów – budowy okolicznych domów, klasztoru Bernardynów, a nawet Niemcom budującym drogę do Knyszyna. Cegła po cegle, zamek w Tykocinie przestał istnieć.
12 milionów za drugie życie zamku
Pierwsze próby rekonstrukcji zamku miały miejsce w latach 1961-1963. Niewiele jednak udało się osiągnąć. Fiasko przedsięwzięcia pogrzebało wszelkie nadzieje. Nikt już nie wierzył, że zamek w Tykocinie kiedykolwiek zostanie odbudowany. Nawet wtedy kiedy zjawił się wizjoner z Białegostoku i ogłosił, że da nowe życie temu miejscu wszyscy twierdzili, że to nie może się udać.
Jak odbudować zamek bez szczegółowych planów, rysunków czy opisów widząc jedynie niepełny zarys fundamentów? Dzięki uporowi, dużym nakładom finansowym i wytrwałości w działaniach udało się odtworzyć warownię. Niektórzy zarzucają inwestorowi, że ma on niewiele wspólnego z pierwotnym obiektem, ale to nieprawda. Na etapie projektowania udało się odnaleźć w archiwach w Petersburgu rysunki i plany przedstawiające zamek w Tykocinie.
Chociaż koszty odbudowy były ogromne – ponad 12 milionów złotych, inwestor nie żałuje swojego przedsięwzięcia i podkreśla, że jest to jego projekt życia. Obecnie zamek w Tykocinie to hotel i restauracja. Możliwe jest również zwiedzanie obiektu z przewodnikiem. Koszt biletu dla osoby dorosłej to 12 zł, a dla dzieci 9 zł.
Zamek królewski, ul. Puchalskiego 3, 16-080 Tykocin (województwo podlaskie)