Dolnośląskie to naszym zdaniem jedno z najciekawszych województw w Polsce, które kryje wiele opuszczonych miejscowości. Niektóre wyludniły się z powodu inwestycji takich jak budowa elektrowni, czy zbiorników retencyjnych, ale historia innych jest bardziej tajemnicza. Wybierzemy się w niezwykłą podróż do zakątków, które niegdyś tętniły życiem. Oto najbardziej niezwykłe, opuszczone miejsca na Dolnym Śląsku.
Carlsthal – huta na krańcu świata
Położenie huty szkła Carlsthal od początku było niefortunne. Nie dość, że zakład usytuowano wysoko w górach, konkretnie w Górach Izerskich, to jeszcze obok niego nie wybudowano infrastruktury. Daleko stąd było do źródeł surowców potrzebnych do produkcji szkła, czyli kwarcu, wody i drewna do opalania pieców. Nie było szlifierni czy malarni, gdzie można było ozdabiać szkło, co rodziło kolejną trudność. Rynki zbytu znajdowały się daleko, a gotowe szkło (zarówno białe jak i barwione) znoszone było w koszach do Szklarskiej Poręby. Taka droga zajmowała zimą nawet 9 godzin, łatwo się więc domyślić, że na dłuższą metę prowadzenie takiego interesu było nieopłacalne.
Dlaczego w ogóle huta funkcjonowała w tym miejscu? Był to pomysł jednego z najważniejszych śląskich rodów arystokratycznych, Schaffgotschów, a konkretnie grafa Karla Gottharda. To on kazał wdowie po spadkobiercy huty przeniesienie zakładu z doliny (znad rzeki Kamiennej) w góry. Nie wiemy, skąd dziwny pomysł grafa. Wiemy za to, że gdy huta Carlsthal upadła, Schaffgotschowie wykupili ją i zamknęli, a produkcję szkła na Dolnym Śląsku przejęła nowa huta szkła. Była to Huta Józefiny w Szklarskiej Porębie należąca do Schaffgotschów. Obecnie dawny budynek administracyjny huty Carlsthal jest siedzibą schroniska Orle.
Rogóżka – zanikająca wieś z cennymi jaskiniami
Rogóżka to zanikająca wieś na Dolnym Śląsku w gminie Stronie Śląskie, niedaleko Przełęczy pod Chłopkiem. Powstała w XIV wieku, a na znaczeniu zyskała w XVIII wieku, kiedy zaczął tu działać wapiennik. To widoczny na zdjęciu piec, przerabiający złoże dolomitu na wapno palone. Kopalnia odkrywkowa w tym miejscu działała do XX wieku. W Rogóżce wydobywano także marmur.
Powodem, dla którego zaprzestano eksploatacji złoża marmuru w Rogóżce, było odkrycie jaskini ze szczątkami zwierząt z plejstocenu. Trasę udostępniono do zwiedzania. Niestety cenne stanowisko geologiczne, paleontologiczne i biologiczne zostało zniszczone, ponieważ po wojnie Polacy wznowili eksploatację marmuru i zrujnowali jaskinię. Nieopodal została jednak okryta nowa jaskinia, znana dziś jako Jaskinia na Ścianie. Istnieje do dziś, jednak jest niedostępna do zwiedzania i zabezpieczona przed dewastacją.
Wieś była także znana ze specyficznego klimatu, który sprzyjał uprawie drzew owocowych, a nawet winorośli. Rogóżka funkcjonowała jako niemieckie letnisko, co zmieniło się, gdy po wojnie znalazła się w granicach Polski. Stopniowo pustoszała, aż został w niej tylko jeden zamieszkały dom i zdziczałe drzewa owocowe.
W 2016 roku cała wieś została sprzedana za 12,5 mln zł prywatnej spółce. Do dziś zachowały się tam ruiny kościoła, pozostałości niemieckiego wapiennika i cenna jaskinia.
Czeski kątek
Przed wojną, gdy Ziemię Kłodzką zamieszkiwali Niemcy, jej fragment przy dzisiejszej granicy Polski z Czechami nazywano Czeskim kątkiem. Nazwa ta pochodziła od ludności czeskiej, która w większości zamieszkiwała te tereny. Chodzi o obszar na południowy zachód od Błędnych Skał w okolicach Kudowy-Zdroju. Obejmował takie miejscowości jak Czermna, Pstrążna, Bukowina, Jakubowice, Słone i Brzozowie (dziś dzielnice Kudowy-Zdroju), Błażejów Pasterka i Ostra Góra/Jeżowice.
Podobnie jak w przypadku Rogóżki, po wojnie wsie z Czeskiego kątka opustoszały. Wysiedlono Niemców i Czechów z tych terenów, a Polacy, którzy przybyli tu z nizin, nie potrafili gospodarować w górskich warunkach. Nie umieli wykorzystać ani letniskowego potencjału tych miejscowości, ani prowadzić roli. W efekcie niektóre wsie i osady zniknęły z Dolnego Śląska całkowicie. Były to Ostra Góra, Czerwony Strumień, Karłówek, Grodczyn, Leśna i wiele innych.
Pilce – wieś zniszczona przez Powódź Tysiąclecia
Opuszczone miejsca na Dolnym Śląsku znajdują się także… na dnie zbiorników. Tak jak Pilce w gminie Kamieniec Ząbkowicki, wioska o niezwykle ciekawej historii. Była to średniowieczna osada słowiańska lokowana w 1256 roku jako własność książęca, a następnie przeszła w ręce klasztoru cystersów. Zakonnicy władali Pilcami aż do początku XIX wieku.
Posadowienie osady w dolinie Nysy Kłodzkiej miało swoje powody ekonomiczne, gdyż rzeki były w średniowieczu ważnymi arteriami kupieckimi. Było to jednak kuszenie losu. Pilce od początku nawiedzały liczne powodzie, w tym największe w 1344 i 1364 roku.
Po zakonnikach władze w Pilcach przejęła siostra króla Prus Fryderyka Wilhelma III, Fryderyka Luiza Wilhelmina von Hohenzollern, a następnie księżna Marianna Orańska. W tym czasie wioska liczyła 74 domy, była tu także szkoła katolicka i kościół. Jednak wciąż nad Pilcami wisiało widmo powodzi…
W 1978 roku zapadła decyzja o budowie zbiornika retencyjnego, jednak niestety z tego zrezygnowano. Gdy w lipcu 1997 roku nadeszła Powódź Tysiąclecia, wieś została doszczętnie zalana przez Nysę Kłodzką. Wtedy zapadła decyzja o budowie Zbiornika Kamieniec. Wieś wysiedlono, zlikwidowano cmentarz, przeniesiono wyposażenie kościoła (ostatnia msza w Pilcach została odprawiona 26 grudnia 1999 roku). Po wsi została dzisiaj tylko Kopalnia Pilce.
Biała Woda – została tylko kaplica
W gminie Bystrzyca Kłodzka, na terenie Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego znajdują się pozostałości wsi Biała Woda, nad potokiem o takiej samej nazwie. Miejsce to jest zlokalizowane na zachód od Przełęczy Puchaczówka. Łatwo je zlokalizować, gdyż jest oznaczone w Google jako Biała Woda, choć wieś już nie istnieje, a na miejscu można znaleźć widoczną na zdjęciu kaplicę św. Anny.
Wieś powstała prawdopodobnie na szlaku handlowym z Bystrzycy Kłodzkiej do Moraw i stopniowo się rozrastała. Rozciągała się na długość ok. 2 km, a mieszkańcy żyli głównie z uprawy roli na zboczach Czarnej Góry. Funkcjonował tam nawet młyn wodny i gorzelnia. Dzięki odpowiedniemu klimatowi można było uprawiać tam owoce, a miejscowość zyskała charakter letniskowy. Podobnie jak w przypadku wsi z Czeskiego Kątka, po wojnie przybyli na te tereny Polacy nie potrafili wykorzystać potencjału wsi, uprawiać tu roli i gospodarować. Wieś wyludniła się, a kaplica jest jedynym pozostałym po niej budynkiem.
Śląska Dolina – zatopiona osada górnicza pod Zamkiem Grodno
Opuszczone miejsca na Dolnym Śląsku znajdują się także w popularnych rejonach turystycznych. Nieopodal Zagórza Śląskiego, gdzie na wzgórzu Choina wznosi się Zamek Grodno, także jest jedno z nich: Śląska Dolina. To wioska obecnie zalana wodami Jeziora Lubachowskiego zwanego też Bystrzyckim.
Niegdyś płynęła tędy rzeka Bystrzyca, a od co najmniej XVI wieku istniała nad nią osada Schlesiertal, czyli z języka niemieckiego właśnie Śląska Dolina. Była ona niewielką wioską górniczą pomiędzy dwoma sudeckimi pasmami: Górami Sowimi i Górami Wałbrzyskimi.
W tym rejonie szczególnie intensywnie poszukiwano rud metali, ale nigdy nie znaleziono wielkich złóż. Osada nie była więc mocno rozbudowana, choć posiadała swój własny kościół i aż trzy gospody. Życie toczyło się tutaj powoli aż do 1897 roku, czyli wielkiej powodzi. Wtedy Niemcy przedsięwzięli szeroko zakrojony plan budowy zapór na całym Dolnym Śląsku, w tym na Bystrzycy Kamiennej powyżej Lubachowa. Na początku XX wieku, konkretnie w 1911 roku, rozpoczęto budowę kamiennej zapory o wysokości 44 m. W wyniku tego powstało wielkie jezioro, a wioska Schlesiertal podobnie jak okoliczne opuszczone miejsca na Dolnym Śląsku na zawsze znalazła się pod wodą.
Czytaj także: Zamek Grodno – skarb w tajemniczym tunelu
Budniki – szlak przemytników
W polskiej części Karkonoszy, w pobliżu Karpacza, znajdują się pozostałości po nieistniejącej osadzie Budniki. Co ciekawe, przez Budniki prowadziła Tabaczana Ścieżka, czyli szlak przemytników szmuglujących tytoń z Austrii do Prus w XIX wieku.
Jest kilka powodów, dla których Budniki opustoszały. Po pierwsze, jest to brak światła słonecznego, niczym w pobliżu koła podbiegunowego. Wioska znajdowała się między czterema karkonoskimi szczytami, a Grzbiet Kowarski zasłaniał Słońce przez 113 dni w roku. Z tego względu mieszkańcy wioski w listopadzie uroczyście żegnali ostatni zachód, a świętowali wschód dopiero w marcu (choć fizycznie pierwszy wschód miał miejsce w styczniu). Te surowe warunki miały także wpływ na długie utrzymywanie się śniegu. Jego gruba okrywa znacznie utrudniała komunikację pieszą nawet między domostwami w Budnikach, nie mówiąc o okolicznych miejscowościach.
Istotnym powodem opustoszenia wioski były poszukiwania rud uranu w 1950 roku. Sztolnie uranu i hałdy zmieniły krajobraz, który przestał nadawać się do zamieszkania. Przez lata funkcjonowało tam tylko schronisko Forstbauden (Leśne Budy), które zniknęło po wojnie. Obecnie trudno znaleźć jakiekolwiek pozostałości Budnik poza tablicami informacyjnymi.
Izera
Na Hali Izerskiej znajdowała się kiedyś wioska przygraniczna o nazwie Izera (Gross-Iser). Funkcjonowała co najmniej od 1630 roku jako górska osada pasterzy. Stanął tam młyn wodny i 38 pasterskich domostw.
W niewielkiej wiosce w 1929 roku powstało młodzieżowe schronisko Jugendherberge, które było na tyle popularne, że w kilka lat rozrosło się do 45 miejsc noclegowych. Poza tym istniały jeszcze dwa mniejsze schroniska. Jedno z nich zostało spalone, gdy te tereny zajęła w maju 1945 Armia Czerwona.
Po wojnie wojsko ludowe, a konkretnie Wojska Ochrony Pogranicza, przeprowadziły akcję przymusowego wysiedlenia mieszkańców Izery. Budynki prawdopodobnie wysadzili polscy saperzy, być może w ramach ćwiczeń, choć to tylko jedna z teorii upadku wioski. Jest pewne, że w ciągu 7 lat niemal wszystkie zabudowania zniknęły. Po dwóch szkołach, dwóch gospodach, trzech schroniskach, dwóch budynkach celnych, kawiarni, leśniczówce Schaffgotschów, remizie straży pożarnej, domku myśliwskim i 43 domach mieszkalnych, został tylko jeden budynek. Jest to tzw. nowa szkoła, gdzie mieści się dziś Chatka Górzystów.
Żarek i Brachów – opuszczone miejscowości na Dolnym Śląsku
Zbiornik Słup mieści się w Krainie Wygasłych Wulkanów między Legnicą i Jaworem na Dolnym Śląsku. Powstał w latach 1974-78 w wyniku budowy tamy na Nysie Szalonej. Dzisiaj to teren rekreacyjny przyciągający przede wszystkim wędkarzy. W tej okolicy można się także wspinać na skałkach, czy też odwiedzić zagrodę alpak.
Na dnie Jeziora Słup znajdują się dwie podwodne miejscowości: Żarek i Brachów. Do roku 1811 wieś Brachów była posiadłością mnichów z Lubiąża. Stanął tam także piękny pałac, w którym pruski feldmarszałek Blücher układał strategię bitwy nad Kaczawą w 1813 roku. Dziś południowy brzeg zbiornika nosi nazwę Żareckiego, a północny – Brachowskiego. Wsie na zawsze znalazły się na dnie zbiornika.
Wsie zlikwidowane pod budowę kopalni Turów w Bogatyni
Na koniec wspomnimy o wsiach, które zostały wysiedlone pod budowę kopalni Turów w Bogatyni. Historia ich likwidacji nie jest być może tak „romantyczna”, ale warto zanotować ich istnienie. W miejscu Turowa istniały bowiem naprawdę przepiękne miejscowości: Rybarzowice, Biedrzychowice Górne, Pasternik, Gościszów, Wigancice Żytawskie i Strzegomice. Z kolei wygląd Zatonia i Turoszowa, gdzie istniał przepiękny folwark, całkowicie się zmienił. Na potrzeby budowy Turowa, mieszkańców miejscowości wysiedlono, a budynki zrównano z ziemią.