Słyszeliście kiedyś o czymś takim jak akademia smorgońska? Nie? Była to jedyna w swoim rodzaju szkoła tresury… niedźwiedzi brunatnych.

A jest Wam znany niedźwiedź Wojtek, walczący po stronie Polski w bitwie pod Monte Cassino? To nasz wytrawny żołnierz, który wykazał się odwagą jak mało kto.

Historia zna wiele przypadków poskramiania tych dzikich zwierząt przez człowieka. Oswojone niedźwiedzie to jednak przeszłość – dziś nie robi się takich rzeczy ze względu na ochronę gatunkową i większą społeczną świadomość.

Akademia Smorgońska czyli jak wytresować niedźwiedzia

Fot. Shutterstock. Zdjęcie zajawkowe fot. Malene, wikimedia commons

To na terenie dzisiejszej Białorusi istniała znana na całą ówczesną Polskę Akademia Smorgońska, zwana też Smorgońskim Akademikiem. Nie była to zwykła akademia. W Smorgonie Cyganie tresowali niedźwiedzie.

Akademia została stworzona przez Radziwiłłów w XVI lub XVII wieku lub przez magnacki ród Zenowiczów. Okoliczności jej założenia nie są do końca jasne. Smorgoński Akademik przetrwał do powstania listopadowego.

Niedźwiedzie uczyły się tam tańczyć w rytm muzyki i walczyć. Nie były niestety dobrze traktowane, tresura była bolesna. Ustawiano misie na rozgrzanej blasze, by przestępowały z nogi na nogę. Na szczęście w dzisiejszych czasach do takich sytuacji raczej nie dochodzi, a historię Akademii Smorgońskiej możemy potraktować jako ciekawostkę historyczną.

Niedźwiedź Wojtek walczył pod Monte Cassino

Niedźwiedź Wojtek z polską armią na Bliskim Wschodzie. 1942-1943. Źródło: Imperial War Museum, www.iwm.org.uk

Zupełnie inaczej rzecz się miała z syryjskim niedźwiedziem brunatnym, Wojtkiem. Był on żołnierzem Armii Andersa i walczył po stronie polskiej pod Monte Cassino. Nie był trenowany do tańca, a wychowywany od małego u boku armii. Żołnierze go uwielbiali, stał się ich maskotką i pupilem. Traktowano go bardzo dobrze. Zajadał się owocami, marmoladą, a nawet piwem. Lubił się tulić do żołnierzy, spał z nimi, a nawet pomagał w noszeniu ciężkich skrzyń.

Niedźwiadek został kupiony przez żołnierzy od perskiego chłopca. Za konserwę wołową, tabliczkę czekolady, trochę pieniędzy i szwajcarski nóż oficerski. Karmili go rozrobionym mlekiem z butelki po wódce. Został oficjalnie wcielony do  22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii, wraz z żołnierzami przemierzył Iran, Irak, Syrię, Palestynę, Egipt i trafił do Włoch. Tam brał udział w bitwie o Monte Cassino, gdzie nosił amunicję. Od tej pory znany jest wizerunek niedźwiedzia z pociskiem artyleryjskim w ręce, kopiowany na proporcach i naszywkach. Ostatecznie Wojtek dosłużył się stopnia kaprala.

Niedźwiadek przeżył wojnę. Trafił do zoo w Edynburgu, gdzie żołnierze często go odwiedzali i bawili się z nim, mimo obaw pracowników ogrodu zoologicznego. Nie miał dużej klatki, są też znane relacje o jego złym stanie zdrowia. Nie udało się przetransportować Wojtka do Polski. Jednym z powodów miała być niechęć wojskowych, którzy nie chcieli oddać swojego przyjaciela pod opiekę władz komunistycznych. Wojtek zmarł tam w 1963 roku w wieku 22 lat.

Niedźwiedź Wojtek – źródło: New York Public Library

Mój brat niedźwiedź? Nie zawsze

Niedźwiedzie wychowywane od małego przez ludzi da się wytresować na podobnej zasadzie jak psy. Historia zna takie przypadki. Oprócz Wojtka w armii służyła Baśka Murmańska, łagodna niedźwiedzica dowodzona przez polskie formacje Murmańczyków. Zasalutowała nawet Józefowi Piłsudskiemu i podała mu łapę.

W naturze obserwuje się, że niedźwiedzie jeśli mogą, unikają atakowania człowieka. Nie liczmy jednak na to i zejdźmy tym zwierzętom ze szlaku – jeśli tylko zobaczymy je choćby z daleka.