Bardzo lubicie nasze dociekania, skąd wzięły się polskie przysłowia i powiedzenia. Dlaczego wyrażenie „trącić myszką” nie ma nic wspólnego ze zwierzęciem i kim był Poliszynel, którego tajemnicę wszyscy znają? Oto kolejna porcja dziwnych polskich powiedzeń, których pochodzenie Cię zaskoczy!
A oto poprzednie części: Polskie powiedzenia i frazeologizmy. Skąd się wzięły? Czasem wieje grozą! (Top 12). Wyjaśniamy gdzie leży pies pogrzebany i dlaczego mówi się „nie kupuj kota w worku”.
W kolejnej części: Skąd się wzięły najbardziej dziwaczne polskie powiedzenia? (Część II) tłumaczymy dlaczego mówi się „dostać kota” lub „nudy na pudy”.
Trącić myszką
W sformułowaniu „trącić myszką” to nie o zwierzątko chodzi, a o… wino. Myszka to przestarzale zapach starego wina. „Trącić myszką”, to więc dosłownie wydzielać woń stęchłego zepsutego wina, a w dalszym rozumieniu jeśli coś trąci myszką, to jest już stare i niemodne.
Tajemnica poliszynela
Prawie wszyscy wiedzą, że „tajemnica poliszynela” to taka, o której wszyscy wiedzą 🙂 Ale kim był ów tajemniczy poliszynel?
We włoskim jak i francuskim ludowym teatrze lalek (commedia dell’arte), poliszynel (a właściwie wł. Pulcinella, fr. Polichinelle) był postacią dopowiadającą pewne kwestie poza aktorami, swoistym komentatorem prowadzącym żywą narrację, ale właściwie pod nosem i sam ze sobą (na tyle głośno że wszyscy słyszeli). Poliszynel był garbatym i grubawym jegomościem ubranym w szkarłatne barwy i kapelusz, który nie tylko pozbawiony był wszelkich manier, ale w dodatku dzielił się z publicznością kwestiami, które powinny pozostać tajemnicą. Oczywiście gdy rozsiewał w ten sposób plotki, wszyscy je znali.
Dziś „tajemnica poliszynela” funkcjonuje jako sztywna fraza, a mało kto zastanawia się, kim był ów poliszynel. Słowo to zaskakująco piszemy w wyrażeniu małą literą.
Potępiać w czambuł
Czambuł to słowo zapożyczone w XVII wieku, kiedy Polskę łączyły z Osmanami nieco ściślejsze związki niż teraz. W czasach wojen nasze relacje nie były zbyt przyjacielskie. Słowo „czambuł”, które oznacza podporządkowane Turkom oddziały Tatarów ale także krótki wypad na krwawą wyprawę, wykorzystywano w wielu wyrażeniach.
„W czambuł” może znaczyć tyle co wspólnie, grupą. „Wziąć coś w czambuł” oznaczało tyle co wziąć coś razem, do kupy. Można też „mieć czegoś w czambuł”, czyli w bród, pod dostatkiem (tak samo jak „na pudy” czegoś, zerknijcie do części II naszego tekstu o powiedzeniach). „Wyciąć wroga w czambuł” to nie pozostawić nikogo żywego. W tych znaczeniach słowo czambuł nie jest już używane, ale nadal mówi się „potępiać w czambuł”, czyli potępiać coś kategorycznie, stanowczo i szybko.
Nie bez kozery
„Nie bez kozery” oznacza tyle co nie bez przyczyny, nie bez powodu. Kozera była niegdyś kartą przeważającą w grach karcianych, czyli inaczej atutem. Innymi słowy była przyczyną wygranej. Tego sformułowania używamy, gdy chcemy podkreślić że coś dzieje się nieprzypadkowo, ma coś na celu. Tak jak wygrana w grze karcianej nie była przypadkiem, jeśli ktoś rzucił na stół kozerę.
Mieć duszę na ramieniu
Dlaczego mówi się „mieć duszę na ramieniu”? Dziś oznacza to tyle co bardzo się bać, ale dawniej wyrażenie to określało jeszcze większą obawę, a mianowicie śmiertelny strach o swoje życie. Wierzono, że gdy człowiek umiera dusza opuszcza ciało, a mieć duszę na ramieniu to wręcz umierać ze strachu.
Wtrącać swoje trzy grosze
Każdy kiedyś słyszał wyrażenie „wtrącać swoje trzy grosze”. Oznacza to tyle, co wtrącać się w nie swoje sprawy, dodać komentarz od siebie nie do końca będąc o to proszonym. Dlaczego trzy grosze, a nie na przykład dwa albo pięć? Owe trzy grosze funkcjonowały także w innych wyrażeniach, takich jak „jest tego za trzy grosze”, co oznacza niewiele, bardzo mało. Coś „nie warte trzech groszy” było po prostu nic nie warte. Innymi słowy trzy grosze to synonim czegoś mało wartego, niewielkiego, niepotrzebnego. Wtrącanie trzech groszy to więc wtrącanie niepotrzebnej uwagi, która ma małe znaczenie.
Głos wołającego na puszczy/pustyni
Co ciekawe, funkcjonuje zarówno wyrażenie „głos wołającego na puszczy”, jak i „głos wołającego na pustyni” i zwolennicy jednego z nich niezbyt ładnie postąpią wytykając używającym drugiej formy jakikolwiek błąd. Oba wyrażenia znaczą dokładnie to samo, a pochodzą z Biblii. Pierwszym był „głos wołającego na puszczy”, a użycie słowa puszcza wynika z konkretnego przekładu Biblii i oznacza dokładnie tyle co pustą przestrzeń, pustkowie. Pustynia to to samo. W niektórych przekładach występuje „głos wołającego na pustkowiu”.
W owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i nawoływał na judejskiej pustyni, 2 mówiąc: „Nawróćcie się, bo blisko już jest królestwo niebieskie”. 3 On właśnie był tym zapowiedzianym poprzez proroka Izajasza: „Głos wołającego na pustkowiu: „Przygotujcie drogę Pana, wyrównajcie Jego ścieżki” (Mt 3, 1-3)
Dziś „głos wołającego na puszczy” czy też pustyni rozumiemy jako wołanie bez odzewu, lekceważony, nie znajdujący posłuchu apel.
Zdziwieni, że pustynia i puszcza mogą być synonimami? My bardzo 🙂