Dzisiaj andrzejki obchodzi każdy kto ma tylko na to ochotę, niezależnie od płci. Ale nie zawsze tak było. Według ludowej tradycji, której pierwsza wzmianka literacka pojawia się już w XVI wieku, w wieczór ten, wigilię św. Andrzeja czyli 29 listopada, bawiły się tylko panny na wydaniu. Z niecierpliwością czekały na ten moment cały rok, by w końcu przekonać się jak potoczą się ich matrymonialne losy.
Kawalerów też interesowało jaką to żonę los ma dla nich w zanadrzu. Jednak oni odprawiali wróżby kilka dni wcześniej, w katarzynki czyli w wigilię św. Katarzyny, 25 listopada. Święto to zostało dziś zapomniane.
Andrzejki – dawne wróżby matrymonialne
Dawniej to ludowe święto traktowane było przez panny bardzo poważnie w myśl przysłowia: W dniu świętego Andrzeja, dziewkom z wróżby nadzieja. Wróżyły sobie same lub spotykały się w grupach, by wspólnie odkrywać swoją matrymonialną przyszłość. Wróżb jakimi się posługiwały było bez liku. Różniły się natomiast w zależności od regionu.
Na Kresach Wschodnich dziewczęta wysiewały w donicach lub na skraju pola ziarna lnu lub konopi. Zagrabiać je miały męskimi spodniami i to miało pomóc im w pojawieniu się męża. Na Kujawach i w Małopolsce dziewczęta wróżyły w ten sposób, że stawały w kole, do środka wpuszczały gąsiora i ta, do której ptak podszedł najpierw, pierwsza miała wyjść za mąż. Na Mazowszu kładły na ławie koło domu placki posmarowane tłuszczem i przyprowadzały psa. Dziewczyna, której placek został pożarty przez psa jako pierwszy, najwcześniej miała wyjść za mąż.
Jeśli dziewczyna chciała, żeby przyszły małżonek jej się przyśnił, musiała pościć cały dzień i modlić się żarliwie do św. Andrzeja. W czasie snu, pod poduszkę powinna była włożyć jakąś część męskiej garderoby, żeby wzmocnić działanie zabobonu. Tradycją było też ucinanie gałązki z drzewa czereśniowego lub wiśniowego i wstawianie do wazonu. Jeśli gałązka zakwitła w czasie Bożego Narodzenia, oznaczało to rychłe zamążpójście.
Ponadto losowały przedmioty, które miały symboliczne znaczenie. Listek oznaczał staropanieństwo, obrączka lub wstążka z czepca zamążpójście, a różaniec pójście do zakonu. Ustawiały też od ściany do progu swoje buty. Ta, której but pierwszy przekroczył próg, najszybciej miała wyjść za mąż. Wieczorne szczekanie psa również było wróżebne. Ze strony, z której zaszczekał pies, miał zjawić się wybranek. Panny karmiły też psa kulkami z ciasta. Dziewczyna, której kulkę zjadł pierwszą, miała najszybciej spotkać ukochanego.
Lanie wosku czyli najpopularniejsza zabawa andrzejkowa
Lanie wosku czyli ceromancja było popularne już przed wiekami. Zabawa, którą chętnie organizujemy także dziś, polega na tym, że topi się wosk w mosiężnym naczyniu i kiedy jest płynny, przelewa się go przez ucho od klucza wprost do misy z zimną wodą. Kiedyś używano do tego celu ołowiu, który to oznaczać miał dodatkowo stałość i nierozerwalność związku. Klucz używany we wróżbie miał ułatwiać kontakt z zaświatami. Był ponadto symbolem tajemnicy i płodności – otwierać miał przed dziewczyną sekret przyszłego szczęścia.
Zastygły w wodzie kształt miał wyobrażać profil przyszłego wybranka lub jakiś atrybut jego zawodu. Do dziś chętnie bawimy się w ten sposób odczytując kształty, które woskowy odlew rzuca na ścianie. Komu pisana jest podróż? A komu bogactwo?
Andrzejki dziś
Współcześnie andrzejki są często pretekstem do ostatniej hucznej zabawy przed adwentem. Wciąż jednak kultywowany jest zwyczaj urządzania wróżb dla zabawy. Są też tacy, którzy wierzą w ich działanie.
Jeszcze jedną, popularną w naszych czasach zabawą andrzejkową, również o znaczeniu matrymonialnym, są karteczki z imionami dziewcząt i chłopców. Dziewczyny przekłuwają szpilką karteczkę z imieniem męskim nie widząc co widnieje na karteczce. Ma być to imię przyszłego wybranka. Chłopcy robią podobnie z imionami dziewcząt. Choć większość z nas nie traktuje już tego poważnie, bo współcześnie wolimy nie oddawać swego życia ślepemu losowi, to siła sugestii może być duża. Zatem uważajcie! I…dobrej zabawy!