Lotnisko w Radomiu to wielomilionowa inwestycja będąca od lat tematem nieustających dyskusji. Projekt ma swoich zagorzałych zwolenników, którzy wciąż wysnuwają nowe pomysły na rozwój portu. Nie brakuje też przeciwników. Ci najchętniej niezwłocznie zobaczyliby na drzwiach lotniska stalowe kłódki. Kto ma rację? Prawdą jest, że dziś łatwiej tam o wycieczkę po lotnisku niż o lot w jakimkolwiek kierunku. Wszyscy pytają – co dalej z lotniskiem w Radomiu?
Od szalonego pomysłu do kosztownej realizacji
Radom z lotnictwem związany jest od dawna. To ośrodek szkolenia lotniczego, a także miejsce organizacji międzynarodowych pokazów lotniczych Radom Air Show. Do 2012 roku lotnisko w Radomiu było wykorzystywane do celów wojskowych. Następnie rozpoczęto prace przystosowujące je do operacji cywilnych. Inwestycję wyceniono wtedy na 70 milionów złotych. Pieniądze miały pochodzić z budżetu miasta, dofinansowań unijnych, środków województwa mazowieckiego, a także od prywatnych inwestorów. Na tej kwocie jednak się nie skończyło.
W 2013 roku miasto zasiliło budżet lotniska 25,2 mln złotych, które miały zapewnić mu funkcjonowanie przez kolejne dwa lata. Rok później Radom udzielił lotnisku pożyczki w kwocie 18 mln złotych. W ten sposób port w Radomiu stał się inwestycją za ponad 113 mln złotych. To jednak tylko koszty, które poniesiono przez rozpoczęciem jakichkolwiek operacji lotniczych. Dziś jest to kwota zdecydowanie większa, a lotnisko nie zarabia. Warto zaznaczyć, że port w którym w zasadzie niewiele się dzieje zatrudnia 120 pracowników (stan na listopad 2015).
W życiu trzeba się cieszyć z małych rzeczy
Fatum roztaczało się nad tym miejscem już od momentu rozpoczęcia działalności. Pierwsze samoloty miały stąd odlecieć w czerwcu 2014 roku. Niestety linia 4You Airlines, która miała obsługiwać te połączenia ogłosiła upadłość. Kontrowersji było tu znacznie więcej, ponieważ w świetle prawa nie była nawet linią lotniczą i nie posiadała stosownych certyfikatów.
Dalej nie było wcale lepiej. W 2015 roku z Radomia zaczął latać Air Baltic. Połączenie z Rygą utrzymało się jednak zaledwie trzy miesiące. Czech Airlines z połączeniem do Pragi zadomowiło się tu na dłużej. Niestety często zdarzało się tak, że z połączenia korzystały 3-4 osoby. Wożenie powietrza nie było korzystne dla przewoźnika – ostatecznie wycofał się w lutym 2016 roku. Kolejna szansa dla portu lotniczego pojawiła się zaledwie dwa miesiące później, kiedy podpisano umowę ze Sprint Air. Też przewoźnik utrzymał się w Radomiu najdłużej. Umowa wygasła 29 października 2017 i nie została przedłużona. Od tego czasu z portu lotniczego nie odlatują samoloty rejsowe.
Chociaż żarty na temat lotniska w Radomiu nie ustają, zarząd nie poddaje się i wielkie porażki przekuwa w małe (ich zdaniem) sukcesy. Kiedy na początku 2017 r. ogłoszono, że port w ubiegłym roku obsłużył nieco ponad 9 tysięcy pasażerów spodziewać można się było tylko milczenia. Nic bardziej mylnego. Na stronie internetowej z dumą ogłoszono, że jest to wzrost ruchu aż o 1226 proc. Prezes zarządu Portu Lotniczego Radom Dorota Sidorko powiedziała wtedy – W życiu trzeba cieszyć się małymi sukcesami. To z pewnością jest właśnie nasz mały sukces.
Ciężko powiedzieć czy powodem do radości może być fakt, że Radom w ciągu całego roku obsługuje znacznie mniej pasażerów niż inne małe, polskie lotniska w ciągu doby. Średnia dzienna liczba pasażerów na tym lotnisku to mniej niż 30 osób.
Wydawać by się mogło, że jedyne co w tej sytuacji można jeszcze zrobić to jak najszybciej zamknąć lotnisko w Radomiu i zapomnieć o spektakularnej porażce – czy na pewno?
Czy zamkną lotnisko w Radomiu? Czytaj na kolejnej stronie, kliknij
Czy zamkną lotnisko w Radomiu?
Wydawać by się mogło, że jedyne co w tej sytuacji można jeszcze zrobić to jak najszybciej zamknąć lotnisko w Radomiu i zapomnieć o spektakularnej porażce. Wiele osób właśnie taki koniec wróży temu portowi lotniczemu. Szczególnie, że od kilku miesięcy lotnisko ponownie nie obsługuje żadnych połączeń rejsowych. Okazuje się jednak, że władze portu nie zamierzają się poddać. Pod koniec października na stronie internetowej pojawiła się informacja o wznowieniu rozmów z nowym przewoźnikiem. Do tej pory nie pojawiły się jednak żadne nowe informacje.
Być może lotnisko w Radomiu zostanie wykorzystane w inny sposób. Coraz więcej słyszy się o pomyśle przeniesienia do portu tanich linii lotniczych i czarterów. Miałoby to służyć odciążeniu niepowstałego jeszcze największego w Polsce Centralnego Portu Komunikacyjnego. Czy to w ogóle możliwe?
Jedyną szansą dla obiektu aby mógł obsłużyć szacowaną liczbę pasażerów jest przebudowa, która zwiększyłaby przepustowość lotniska w Radomiu do 10 milionów pasażerów i 60 tysięcy operacji lotniczych rocznie. Rozbudowa wiąże się oczywiście z kolejnymi środkami zainwestowanymi w nierentowne obecnie lotnisko, a że temat jest mocno kontrowersyjny nikt oficjalnie nie chce jeszcze mówić o kosztach.
Egzotyczne wakacje? Tylko z Radomia.
Czartery i tanie linie w Radomiu budzą wiele kontrowersji. Nie od dziś wiadomo, że z połączeniami sezonowymi było już trudno w Modlinie. Czy rodzina płacąca za wakacje 10-15 tysięcy złotych będzie chciała utrudnić sobie podróż kilkudziesięciominutowym transferem? Właśnie z tego względu czartery w Modlinie nie przyjęły się, a odległość od stolicy jest o ponad połowę krótsza. Jest jeszcze inny argument. Lotnisko w Radomiu jest położone zaledwie 4 kilometry od centrum miasta, każde podejście do lądowania to przelot nad zabudowaniami mieszkalnymi. Problem nocnego ograniczenia lotów jest już powszechnie znany za sprawą Portu im. Fryderyka Chopina.
Pomysł rozwijania lotniska w Radomiu dyskredytuje również analiza przeprowadzona przez wbdata.pl*. Na jej podstawie można określić obszar oddziaływania portów lotniczych.
Ile osób mieszka w strefie jednej godziny dojazdu od lotnisk? Na pierwszym miejscu znajduje się lotnisko @KrakowAirport, a tuż za nim jest @KatowiceAirport, trzecie i czwarte są lotniska @ChopinAirport i @WMI_Airport. https://t.co/tgmC1Cm7Gy pic.twitter.com/MkaZmI3rwh
— PRTL.pl (@PRTLpl) 27 stycznia 2018
Zgodnie z zebranymi danymi w ciągu godziny do Modlina jest w stanie dotrzeć ponad 3 miliony okolicznych mieszkańców. W przypadku Radomia jest to niewiele ponad milion potencjalnych pasażerów. Warto zaznaczyć, że obszar oddziaływania lotniska to jedno z podstawowych kryteriów oceny rozwoju portów lotniczych. Dzięki tej analizie jak na dłoni możemy zobaczyć, które lotnisko posiada większy potencjał.
Czy inwestycja w lotnisko w Radomiu kosztem dobrze prosperującego Modlina to nie przypadkiem ostatnia próba uratowania pomysłu, który po prostu nie mógł się udać? Co musi się stać, żeby z powodzeniem zapełniać większe maszyny, jeśli do tej pory były problemy by zdecydowanie mniejsze samoloty latały pełne?
*Korelacja między liczbą pasażerów a liczbą mieszkańców w godzinnej strefie od lotnisk, Wojciech Brol, wbdata.pl