Pałac w Drogoszach budzi ciekawość poszukiwaczy opuszczonych miejsc. Uwagę tych, którzy zdołali wejść do środka, zwróciły piękne wnętrza, zdobione sufity, kominki oraz… sarkofagi. Była to kiedyś największa rezydencja na Mazurach. Nie uwierzysz, co kryje w środku!
Perełka rodu von Dönhoff
Drogosze znajdują się na zachód od Barcian i 25 km na północny zachód od Kętrzyna. W obu wymienionych miejscowościach warto się zatrzymać i zobaczyć tamtejsze zamki. Sam pałac w Drogoszach też jest perełką. Zbudowano go w 1710 roku jako rezydencję rodu von Dönhoff. Stała się ona największą rezydencją na Mazurach i jedną największych w Prusach Wschodnich.
Była to rodzina kolonizatorów wywodzących się ze starego saksońskiego rodu Wolffersdorffów. Ci założyli na tych ziemiach osadę Groß Wolfsdorf (Wilkowo Wielkie), a majątek przez lata przechodził w ręce nowych właścicieli.
Daniele w prezencie
Pierwszą rezydencję wzniósł tutaj Ludwik von Rautter w latach 1596-1606. W parku krajobrazowym, który ją otaczał, hodowano daniele podarowane mu przez króla Jana II Kazimierza Wazę.
Niecałe stulecie później pałac spłonął, ale na tym terenie zbudowano kolejny. Z kolei najbardziej imponujący stanął tam w 1714 r. Było to barokowe imponujące założenie pałacowo-parkowe. Posiadłość stała się największą rezydencją rodową na Mazurach.
Mauzoleum z sarkofagami
W 1725 r. na lewo od głównego wejścia stanęła kaplica. Przebudowano ją około 1840 r. W środku znajdują się piękne sarkofagi dla hrabiny Angeliki i ostatniego potomka Dönhoffów – Stanisława.
Późniejsze lata rezydencji
Mieściły się tu między innymi biura NKWD oraz Ośrodek Szkolenia Rolniczego. W 1991 roku zdecydowano się na sprzedaż posiadłości. Od 1993 roku majątek jest w rękach prywatnych. Właściciel pałacu w Drogoszach oprócz przeprowadzenia niewielkich remontów zrobił niewiele. Jeśli sytuacja się nie zmieni, piękny pałac zamieni się w ruinę.
Czytaj także: Opuszczone pałace – tajemnice upadku 10 rezydencji